sobota, 13 kwietnia 2013

Telemarketing

Zadzwoniła do mnie ostatnio pani telemarketerka z firmy Royal Canin. O dziwo nic mi nie chciała sprzedać, lecz zapytać o samopoczucie Balbiny, jako - w mniemaniu RC - zjadacza ich karmy.
Oczywiście mogłam Panią spławić, ale co mi tam, pogadałam chwilę, opowiedziałam, że kot je tylko Royal Canina, że ma po nim sierść puszystą, a kupki zdrowe jak na reklamach (co z tego, że psich?!).
Nie powiedziałam tylko, że główną zjadaczką karmy Kitten jest inny czworonóg zamieszkujący pod tym samym adresem. Chwila bowiem Royal Canina uwielbia. Gardzi nieco swoją (też z najwyższej półki) karmą fretkową (nie powiedziałam też Pani, że kotka jest zdrowa i piękna być może po karmie Bosch dla fretek).
Frecinka nauczyła się nawet gryźć te małe royalowe kwiatuszki i więcej razy nie zrobiła już numeru z zakrztuszaniem.

Hmm, a może chodzi o ten kwiecisty kształt? Bo fretkowe żarcie to zwykłe trójkąty.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz