piątek, 30 listopada 2012

Wuce-kot

Poranna przygoda Balbiny teraz wywołuje śmiech. Nawet dość długotrwały. Ale nie było mi do śmiechu, kiedy w jednej ręce trzymałam łopatkę do żwirku (na szczęście pierwszą załadowaną), a tu kątem oka widzę szarą błyskawicę, która uznała, że robię coś arcyciekawego, więc żeby lepiej widzieć, postanowiła zasiąść w umywalce - odbiła się od podłogi, zamierzała przebiec po kibelku i... zonk, bo do kibelka wpadła. Więc ja porzuciłam tę łopatę i dawaj ratować kotka. Chyba się nawet nie zdążyła wystraszyć, taka byłam szybka. I dobrze że kibelek nieużywany ;-)

niedziela, 25 listopada 2012

Literat(ka)

Nasz kot-literat, w zasadzie kotka-literatka, ale mógłby ktoś tę nazwę z naczyniem, a nie profesją skojarzyć.
A Balbina posługuje się pisadłem, ołówkiem dokładniej rzecz biorąc. Posługuje się sprawnie, choć jeszcze widać małą kocięcą niezgrabność. Chwila patrzy z dezaprobatą, ona by się nigdy żadnym pisadłem nie zhańbiła.


sobota, 24 listopada 2012

Twój kot kupowałby...

...iPada.
Balbina dostała aplikację kocią na jabłuszkowego tableta. Wpatruje się w niego jak zahipnotyzowana i muszę jej dawkować tę rozrywkę, bo ja wiem, czy to kocicy na wzrok nie szkodzi?
Ale faktem jest, że czerwona świecąca i ruszająca się kropka na czarnym tle, wyzwala z Balbiny komputeromaniaka. Chodzi, przygląda się, zanim tapnie namyśla się trochę. Ale jak wpadnie w rytm, to zdobywa punkt za punktem. Skubana.

Muszę przetestować, co na to Chwila. Obstawiam, że nic - przejdzie po tablecie i nawet nie zauważy, że tam coś do niej miga.

czwartek, 22 listopada 2012

Fretka rządzi

Chwila wreszcie się "odobraziła" i postanowiła przejść do ofensywy. W końcu to ona jest w tym domu dłużej, można więc uznać, że ona rządzi.
Hmmm tylko jak to przekazać kotu.

Głodem ją wezmę - wymyśliła Chwila
Kot idzie jeść, fretka zastępuje mu drogę i niczym wygłodniały 50-dniowym postem wilk rzuca się na karmę dla kociaków, a gdy Balbina stwierdza, że w zasadzie kocie żarcie jej nie smakuje i wolałaby frecie - Chwila już jest przy misce.

Albo pragnieniem!
Dzisiejszym hitem jest natomiast zatarganie obu misek z wodą pod szafki kuchenne. Miski poprzesuwała Chwila, bo sobie wykoncypowała, że kot pod szafki ledwo włazi i pewnie nie da rady jeszcze pod nimi pić.
Oczywiście mnóstwo wody zostało na podłodze, ale to nieważne, ważne, że woda jest tylko fretki!

Kot - jeszcze - potulnie schodzi fretce z drogi. Wymyśliła sobie chyba Balbina, że spokojem i cierpliwością pokaże, tko tu ma większy szyk i klasę.

wtorek, 20 listopada 2012

O naszym domu

Po pracy dostaję smsa od koleżanki (z tejże pracy):

"Już wiem, jak wygląda Twój kolega* od Berka**. W 113 nie może jechać więcej facetów, którzy mówią, że jeden z jego kotów z miotu mieszka z fretką, nie?"

Myślę, że to był M., bo jak nie, to nie jesteśmy jedyni - aaaaa! ;-)

* M. człowiek Blue, która jest kotką, mamą Balbiny.
** Wuj Balbiny, prywatnie - owczarek Bergamasco.

poniedziałek, 19 listopada 2012

Bez strat

Poniedziałek minął bezstratnie. Ciężko ocenić, co też dziewczynki porabiały same w domu, faktem jest, że krzywdy sobie nie zrobiły nawzajem :)
Kiedy wróciłam kot spał na fotelu Luźnego, a fretka w swojej tajniackiej skryjówce.


Oczywiście, żeby nie było za prosto siedziała na samej górze fotela. A kiedy zorientowała się (czyli po jakiejś milionowej sekundzie), że robię jej zdjęcia zgrabnie się odwracała pozując przodem do obiektywu.


sobota, 17 listopada 2012

Pierwsze dni



Pierwszego wieczoru zostawiliśmy otwarty transporterek, w którym była Balbina, żeby kocica się przyzwyczaiła przynajmniej do zapachów nowego domu. Oczywiście ze swojej skryjówki wyczłapała Chwila, nawęszyła coś nieznanego (ale przecież w znanym jej transporterku!), no i dawaj ruszyła do przodu. Dostała po głowie futrzastą łapką. Raczej bez pazurków, ale łapką sporo większą niż jej. No to się zjeżyła, obraziła, nafretkowała i chyba wystraszyła, bo za bardzo nie chciała wychodzić ze skryjówki.

Po trzech dniach razem dziewczyny jedzą nawzajem ze swoich misek - fretka zjada kocie żarcie, kot - frecie. Raczej nie robią tego razem, na zmianę, chyba że w miskach pojawia się mięcho. Chęć zjedzenia mięsa jest silniejsza niż niechęć do tej drugiej. Musieliśmy zacząć parzyć wołowinę, bo kotu przypadła go gustu, a inaczej mu jej podać nie jest wskazane.

Mimo naszych obaw kotka chętnie korzysta z kuwety fretkowej. Oczywiście fretkowej tylko z nazwy, gdyż Chwila musiałaby chyba stracić resztkę swej dumy i dziedzictwa chłopaków, by celować do kuwety. To dobre dla kotów! Nie dla niej!

Dzisiaj uprawiały ciekawy rodzaj zabawy. Chwila leżała na plecach i drapała łóżko. Balbina przycupnęła obok i co jakiś czas prała Chwilę łapką (delikatnie w miarę). Fretka nic, dalej drapała.
Ani się nie darły przy tym, ani nie syczały, więc tylko patrzyłam, czy w ruch nie idą zęby i pazury. Nie poszły. A zabawa po kilku minutach obu laskom się znudziła.

Na razie siedzimy w domu razem ze zwierzakami, bo mieliśmy taką możliwość. Ale od poniedziałku dziewczyny będą sobie musiały radzić same. Zobaczymy jak to będzie.

Chwila wychodzi ze skryjówki

Dziewczyny mierzą się wzrokiem (kot) i węchem (kot i fretka)
Jakby nigdy nic Chwila gramoli się na fotel...
...a z fotela na kufer, na którym siedzi Balbina





W miskach mięcho, zatem wspólna konsumpcja dóbr :)
Czujna obserwatorka fotografa (i każdego ruchu fretki)


piątek, 16 listopada 2012

Nowa lokatorka

Od wtorku mieszka z nami nowa lokatorka. 12-tygodniowa kotka Balbina.

Balbina jest kotkiem chcianym i planowanym, miała dołączyć do naszego trójfreciego stada.
Niestety zanim się urodziła i pierwsze tygodnie spędziła z mamą dwa nasze freciaki pobiegły za Tęczowy Most :(
Tym bardziej potrzebowaliśmy jej dla trzeciej frecinki. I oto jest :)