poniedziałek, 17 czerwca 2013

Na balkonie

Od kiedy mamy ładną pogodę balkon jest absolutnym nr 1 w naszym domu. Dla mnie - bo oddaję się ogrodniczej pasji i wysiewam, flancuję, przesadzam, no i podlewam. Dla kota - bo ma najlepszą na świecie rozrywkę, czyli patrzenie na gołębie. Dla fretki - bo czasem dorwie tam kota, a poza tym nie ma tam "czynnej" kuwety i może się załatwiać gdzie chce (gdyby bowiem stała kuweta imperatyw fretkowy nakazałby małej załatwiać się tuż obok).



Niekiedy - ale tylko pod czujnym okiem mym - fretka wędruje na górę, do kota i roślinek. Przy roślinkach kot nie jest już taką atrakcją. A długość pobytu na balkonie zależy od tego, jak szybko fretka postanowi mi "pomóc" w przesadzaniu roślinek.



Kot dalej na balkonie głównie się wygrzewa, obserwuje, a niekiedy próbuje dołączyć do swej rozrywki. Wiesza się na tej siatce, ale gdy chce się ją w tym akcie uwiecznić, na dźwięk włączanego aparatu momentalnie przyjmuje nic nie mówiącą pozę: "Ale ja? niby niegrzeczna?"


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz