Niekiedy - ale tylko pod czujnym okiem mym - fretka wędruje na górę, do kota i roślinek. Przy roślinkach kot nie jest już taką atrakcją. A długość pobytu na balkonie zależy od tego, jak szybko fretka postanowi mi "pomóc" w przesadzaniu roślinek.
Kot dalej na balkonie głównie się wygrzewa, obserwuje, a niekiedy
próbuje dołączyć do swej rozrywki. Wiesza się na tej siatce, ale gdy
chce się ją w tym akcie uwiecznić, na dźwięk włączanego aparatu
momentalnie przyjmuje nic nie mówiącą pozę: "Ale ja? niby niegrzeczna?"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz