sobota, 16 listopada 2013

Szczęśliwość według fretki

Po wyjątkowo pięknej jesieni nadeszła jesień zimna i przymrozkowa. Przestałam się łudzić, że moje balkonowe pomidory jeszcze dojrzeją. Trzeba więc było wykarczować roślinki. A któż się lepiej do tego nadaje od małego czworonoga?
Wszystkie skrzynki i doniczki postawiłam na podłodze balkonu, zawołałam Chwilę (nieproszona na balkon wlazła też Balbina), po czym wzięłam się za focenie, a następnie zamknęłam balkon. Ziemia latała na wszystkie strony, aż w końcu, fretka, cała umorusana, uznała, że ma dość. Wyszła i jak zasnęła, tak śpi cały czas. Nie ma to jak zmęczyć się szczęśliwie!





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz