niedziela, 2 marca 2014

W gościnie

Byłyśmy z Balbiną "w gościach". W sumie kot rzadko kiedy opuszcza swoje królestwo, ale postanowiłam dziś zabrać go do rodziców - bo wszyscy tylko o nią dopytują, a nikt nie przychodzi, żeby ją podziwiać.
Mama od progu powiedziała, że kot jest wielki, tato na wszelki wypadek się nie zbliżał, siostra nie wrzeszczała, kiedy kocica ocierała się o jej nogi, szwagier podziwiał. Ale największe wrażenie kocisko zrobiło na siostrzeńcu, który uchachany latał za nią. Balbina była nieco mniej szczęśliwa, dopóki ktoś nie otworzył łazienki. Szybko wyczaiła skryjówkę pod wanną i siedziała tam sobie cichutko nikomu nie przeszkadzając i przez nikogo nie niepokojona. Za to cała familia miała zadanie znaleźć futro.
Generalnie biedna się zestresowała, ale z Piotrkiem sobie leżeli, dała się dotykać koniuszkami paluszków małego chłopczyka, a jak miała go dość, po prostu dostojnie odchodziła na wyższy level, poza zasięg małego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz