czwartek, 23 stycznia 2014

Kotu znudziły się zabawy

Balbina uznała widocznie, że nie potrafimy jej porządnie zająć. Wędka z piłką - bleee, wędka z myszą - bleee, myszki materiałowe - bleee, drapak - bleee, laserek - bez sensu.
A fretkę nadal traktuje z wyraźnym dystansem, zresztą - Chwila i tak większość czasu smacznie przesypia. A kot o dziwo nie.
No i co tu z futrem zrobić? Na tapecie jest kładzenie przysmaków (w tej roli kocie kabanosy i drażetki z kocimiętką) w różnych miejscach. A to na krześle, a to na stole, a to na fotelu, regale, biurku, krześle od kompa, innym regale, półce jednej, drugiej i trzeciej. Chodzi więc kot i poluje.
Polowanie ogranicza się do namierzenia zdobyczy, trącenia jej łapką - najlepiej bez konieczności ruszenia tyłka z podłogi - zrzucenia na podłogę i skonsumowania. Nie wiem, skąd ta jej niechęć do skoków powyżej podłogi (skoro ulubionym miejscem drzemania są górne szafki w kuchni), ale z niezłą wprawą już namierza-strąca-zjada.

Myślę, że brakuje jej drugiego kota. Tylko, że wtedy fretka będzie zazdrosna. A dwie fretki i dwa koty trochę nas przerastają. I naszą dzielną Ciocię Jagę, Najlepszą Opiekunkę naszych futer też.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz