piątek, 18 stycznia 2013

Kocica dwojga imion

Balbina Awantura, tak się teraz do kota zwracamy i proszę robić tak samo.
Co ten zwierz wyczynia! Wszystko musi być po jej myśli, bo jak nie, to wydaje z siebie wszelkie dostępne formy miauczenia - wysoko, nisko, z charkotem, z zaciąganiem. Aaaaa! Najlepiej o 3:30 w nocy.

Przy Balbinie Awanturze doceniam jeszcze bardziej nasze fretki. Bo one nie wydawały (bez potrzeby) z siebie głosu. Owszem, czasem wstawaliśmy w środku nocy pochować piłeczki z dzwonkami, albo zebrać porozrzucane (z wielkim hukiem) książki, dyski, szklanki. Ale wystarczyło parę takich numerów, byśmy się nauczyli, że to, co pozostawiamy w zasięgu futrzaków jest ich i sobie to wezmą w dowolnym momencie (ok, ze zrzucaniem to były eksperymenty - one musiały wiedzieć, czy grawitacja nadal działa).
A z kotem jest inaczej - ona wydaje odgłosy paszczowe - jak coś chce, albo jak czegoś nie chce, jak jej dobrze oraz gdy jej źle. Wiem, wiem, nie powinniśmy reagować, ale nie mam siły brać jej na przetrzymanie, gdy drze się w środku nocy przez 10 min., otwieram sypialnię i wpuszczam dranicę. A nad ranem pieśń, by dziecię wypuścić. Zwariować można, a zwierz oporny na razie na naukę samodzielnego otwierania drzwi.

1 komentarz:

  1. Od razu Awantura... Po prostu wie, czego w życiu chce. Taka feministka kocia. Czy ludzie mają coś przeciw feminizmowi?? Oj, źle...:)

    OdpowiedzUsuń