środa, 17 lipca 2013

Anegdotka rodzinna

Parę miesięcy temu opiekowałam się malutkim siostrzeńcem. Sio uprzedzała mnie, że trzeba będzie TO zrobić. Czyli przewinąć Juniora, ale że on wtedy jadł mleko głównie, zatem nie było to wielkie halo.
Kiedy maluch zaczął dostawać normalne żarcie też zdarzyło mi się z nim spędzić dzień. Tym razem sio lojalnie uprzedzała, że TO będzie już naprawdę traumatyczne i żebym była dzielna.
Wraca, pyta, czy było TO.
- Było - odpowiadam
- I jak? Strasznie, nie? - dopytuje
- Zwariowałaś, widać, że kota nigdy nie miałaś.

I jest to święta prawda, gdyż Balbina TYM potrafi zakłócić leniwe popołudnie, oderwać człowieka od obiadu (obiad ląduje w piekarniku, żeby nie wystygł, kiedy żołądek będzie się uspokajał). Naprawdę trzy fretki nie powodowały takiego odoru jak jedna mała kocica.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz