sobota, 23 lutego 2013

Uwięziona

Luźny o poranku wybywa do pracy, więc, żeby dłużej pospać i mniej czasu potrzebować po pobudce, przygotował sobie garderobę.
Czyli spodnie wodo- i wiatroszczelne, jakiś polar i bieliznę. Zwierzaki żywo się zainteresowały owymi obiektami w "swoim" salonie i dalejże biegać, skakać, drapać. Szczególnie im - albo powiedzmy to otwarcie, jej - Chwili, spodobały się spodnie. Bo taki fajny dźwięk przy drapaniu wydają. Łaziła w nich, drapała, a ponieważ zepsuć ich raczej nie mogła, zostawiłam ją w spokoju.
W końcu usnęła, myślałam, że sobie poszła, ale po jakimś czasie znowu drapała, szurała i znowu cichła. Za trzecim razem uznałem, że dość tego drapania i podeszłym, by ją wyjąć z nogawki. Jakież było moje zdziwienie, gdy wymacałam fretkę, ale przez podszewkę. I żadnej dziury obok. A im bardziej ja przewalałam spodnie, tym bardziej nerwowo zwierzak drapał. Już chyba miała dość tej niewoli. Trochę się naszukałam inadenerwowałam, ale w końcu znalazłam. W drugiej nogawce, przy tej wewnętrznej ochronie przeciwśnieżnej był ozprty kawwałek. Nakierowałam więc uwięzionego zwierza i pognał na wolność.
Podsumowanie: zwierz uwolniony, Luźny ma czyste spodnie, a ja jestem zadowolona, że posiedziałam chwilę dłużej i mogłam się fretce do czegoś przydać ;) zwykle tylko jadło i napitek podaję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz